21-letnia kobieta w szpitalu po zatruciu tlenkiem węgla – czujna reakcja sąsiadów uratowała jej życie

W Mielcu, dziś o poranku, rozegrało się dramatyczne wydarzenie. 21-letnia mieszkanka miasta została przewieziona do placówki medycznej z powodu zatrucia tlenkiem węgla. To, co mogło skończyć się niewyobrażalnie tragicznie, udało się uniknąć dzięki błyskawicznej reakcji sąsiedzkiego osiedla oraz sygnalizacji ze strony detektora czadu. Rodziło to jeszcze większe obawy, jakie generowało skrajnie wysokie stężenie gazu w domu młodej kobiety.

Informacje o zdarzeniu nadeszły nieco przed godziną siódmą rano. Sąsiedzi, którzy mieszkali we wspólnej kamienicy przy ulicy księdza Piotra Skargi, odnotowali alarmujący dźwięk detektora tlenku węgla dobiegający z mieszkania 21-latki. Bez chwili wahania wezwali pomoc. Gdy służby ratunkowe dotarły na miejsce, strażacy natychmiast wkroczyli do środka domu, gdzie w łazience znaleźli nieprzytomną młodą kobietę.

Strażacy poddali pomieszczenie pomiarom, które ujawniły niepokojąco wysokie stężenie tlenku węgla. Wynik oscylował w okolicach 1500 ppm – stanowiąc realne i ekstremalne zagrożenie dla życia. Potencjalnym źródłem emisji gazu mógł być gazowy podgrzewacz wody umieszczony właśnie w łazience. Straty zabezpieczyli miejsce, ewakuowali kobietę i rozpoczęli natychmiastowe czynności ratunkowe. Następnie poszkodowaną przetransportowano do szpitala.

Wysoki poziom tlenku węgla potrafi być śmiertelnie niebezpieczny nawet po kilku minutach przebywania w zamkniętym pomieszczeniu. W tym przypadku, szybka reakcja sąsiadów i alarm czujnika prawdopodobnie ocaliły życie 21-latki.

Niebezpieczeństwo tlenku węgla jest szczególnie podstępne ze względu na jego niewykrywalność bez specjalistycznego sprzętu. Gaz ten jest bezbarwny, bezwonny i często nazywany „cichym zabójcą”. Tlenek węgla może powodować zatrucia prowadzące do utraty przytomności a nawet do zgonu.