Pożar, który wybuchł w piątkowy wieczór w Kurozwękach w powiecie staszowskim, zmusił do działania prawie 40 strażaków. Zostali oni przywołani do akcji po zgłoszeniu, które nadeszło nieco po godzinie 19.30. Ich zadaniem było stawienie czoła ogniu, który strawił stertę balotów słomy.
Po dotarciu na miejsce strażacy ujawnili, że ogień zagraża około 150 balotom. Zdeterminowani, by zapobiec rozszerzeniu się pożaru, skupili swoje siły na gaszeniu tych, które już płonęły. Równocześnie podjęli próbę oddalania od ognia balotów, które jeszcze nie zostały nim dotknięte – relacjonował sytuację brygadier Jarosław Juszczyk, pełniący funkcję zastępcy komendanta powiatowego straży pożarnej w Staszowie.
Według wstępnych szacunków, ogień mógł zniszczyć lub przynajmniej nadpalić blisko 55 balotów słomy. Mimo intensywnego wysiłku strażaków, proces dogaszania płomieni ciągnął się aż do późnych godzin, konkretnie przed godziną 22 nadal trwał. W międzyczasie, odpowiedzialność za ustalenie przyczyn wybuchu pożaru spadła na funkcjonariuszy policji.